wtorek, 27 lipca 2010

27,07,10

To tak, dzisiaj wstałam po 10. Oglądałam od rana moje seriale na Polsacie xD
Potem wzięłam się za czytanie ksiązki "Saga: Zmierzch- Przed Świtem" Ostatnia część w końcu się jej doczekałam :) Potem poszłam spać i koło 18 zadzwonił Piotrek i poszlismy do parku. Siedzieliśmy sobie potem doszła Justa z innymi. Po 20 spotkaliśmy się z Karoline, Łukaszem, Tomkiem itd. Poszliśmy pod most. Pogoda była hujowa, jaka z resztą jest od kilku dni ;/
Tam posiedzieliśmy z 40 min i przyjechał Paweł i poszliśmy do mnie do domu. Karolina z Łukaszem poszli koło 21,30 a Tomek z Mateuszem zostali jeszcze. Poszli koło 11, ja z Pawłem jeszcze oglądaliśmy filma. Pojechał do domu. I tak minął kolejny dzień... :)






poniedziałek, 26 lipca 2010

26,07,10

Dzisiaj rano wstałam i od razu wzięłam się do sprzątania bałaganu, masakra... Pogoda dzsiaj znowu była okropna
więc nie było nic ciekawego do roboty..> Pojebany deszcz ;/ . Potem Aneta, a potem pizza. Thank You;*
Było bardzo fajnie. :)
Jak wróciłam do domu, to przyszła ciotka, zaraz po niej Tomek, i Mateusz. :) Rozwiązywaliśmy zadania z
matematyki. No i po 22 rozeszło się towarzystwo, a ja siedzę i myśle co tu robić, bo dżumaa, a spać się
nie chce. :)
bo mi się podoba.. :)




25,07,10

dzisiaj o 10 poszlam do pracy i wrocilam po 16, wiec przez pol dnia ogolnie szalu nie bylo. potem ledwo się
zdażyłam ogarnąc i wykąpać w drzwiach stanął misiek. Chwilke powedzieliśmy w ddomu i poszilśmy na mały
spacerek. Zrobiliśmy zakupy i poszliśmy nad zalew. Tam powiedzieliśmy z półtorej godzinki bo więcej się nie
dało bo było zimno. Jak wracaliśmy to złapał nas deszcz, więc wyglądaliśmy jak dwie zmokłe kury ;D Jak doszliśmy
do domu to był caly dom ludzi bo Kika robiła imieniny. Nie nawidzę tego. Troszkę się nie ładnie zachowała
bo 3 dni temu był pogrzeb, no ale to ich sprawa... Przez cały wieczór tłukliśmy filmy, bo co tu innego robić.
Noo i tak minął dzień. P ;*

24,07,10

To tak, rano wstałam i oczywiście poszłam do Anety. Wróciłam kilka minut przed 15. Ogarnęłam się, i wzięłam się za oglądanie starych filmów.
Wesele rodziców, filmy z rodzinnych wyjazdów pod namioty, było fajnie, w końcu zobaczyłam tatę, nie tylko na zdjęciach... :( Niestety wszystkiego
nie mogłam obejrzeć bo nie dałam rady... Potem przyjechał Misiek, i Kinka z Darkiem. Posiedzieliśmy, jak pojechali to my z miśkiem poszliśmy na
otwarcie nowego baru, ale ze była lipa to poszliśmy do mango na piwko. Powiedzieliśmy torszkę i poszliśmy do sklepu na zakupy i nad zalew.
Z zalewu się przebrać i do parku. Także było fajnie, szczere rozmowy, tego mi brakowało... :*

No pictures...

czwartek, 22 lipca 2010

i have no idea. ;p

Emm, kurde muszę sobie kupić sukienkę na weselichoo, ale nie mogę się zdecydować.. Hmm. Kilka, które mi sie podobają :








22,07,10

Dzisiaj jest pogrzeb wujka. Od 11 do 16 musiałam siedzieć w kościele, a potem jeszcze cmentarz.
Potem stypa w upałku. Jak to na pogrzebie była smutna atmosfera, no ale to już tak jest.
Normalnie w końcu się spotkaliśmy z Marcinem, nie widzieliśmy się równo rok, od weselicha, Się w końcu nagadalismy. :)

Potem urwałam się wcześniej, bo jakoś nie lubie takich rodzinnych imprez. No i byłam na hydreze, potem mi się towarzycho zwaliło do domu. Ale było udanie ;p

Em. a co do wyjazdu mojego do Italy, to mi się przesunął, bo mam wesele, którego nie mam zamiaru opuścić w następną sobotę więc nie opłaca mi się jechać w poniedziałek. Więc jadę 16 zaraz po Akademii Filmowej ;p Noo. ale fajnieże ciotka zrozumiała. ;p Więc jeszcze troszkę muszę poczekać. ;p

Aaa. zdj nie będzie bo to nie są zdj do neta. Private.

21,07,10 Środa. ;p

Dzisiaj prawie cały dzień łaziłam z chałupki do chałupki, bo mi się rodzina pozjeżdżała. Nie przepadam za tym, no ale cóż.
Potem wieczorem jak zwykle zalew. Siedzieliśmy sobie i zbijaliśmy... Nie che mi się nic więcej pisać. Sorry.











19,07,10 Z Julią.

Co do wczorajszego Country. Szału nie było, najpierw poszłam z Ciotka i reszta do parku siedzieliśmy sobie na rondzie w parku i piliśmy piFFko. Potem doszło sporo osób, to poszliśmy pod sama, przyjechała Patrycja. Poszliśmy spowrotem do parku i tam siedzieliśmy. Wszyscy sie rozeszli oglądać jakąś bójkę a ja z Patrycja, Piotrkiem i Czoperem siedzieliśmy na ławce. I tak do 12, już miałyśmy iść do domu, ale sponsor napisał, żebyśmy przyszły pod przystanek. Poszliśmy do parku i tam siedzieliśmy do 1, potem poszliśmy pod sam i tam siedzieliśmy, zbita była konkretna, gdzieś po 1,30 poszłyśmy do domu. i tak...

A co do dzisiaj to rano spałyśmy z Patrycją i zadzwoniła Kika, żebym posiedziała z Julią, bo oni wszyscy pojechali do wujka do szpitala. Julia przyszła i siedziałysmy w domu. Po 10 zadzwoniła Kinga, że wujek nie żyje. :( Więc ona musiała wszystk załatwiać, więć ja siedziałam z Julia.
Łaziłyśmy po Zoo, byłyśmy pod mostem,. nad zalewem potem poszłyśmy nad Stawy Echo. Wieczorem jak Kinga ją zabrała to przyjechał Paweł i sobie siedzieliśmy. Tak minął kolejny dzień...







17,07,10 Hydraa, Faja

To więc tak, dzisiaj czubky wróciły z Bułgarii.
Do wieczora nie robiłam nic ciekawego chyba tylko się opalałam.;p
Wieczorem wszyscy się spotkaliśmy na rynku, kupiliśmy potrzebne rzeczy i poszliśmy na Hydrę. ;p Łukanio zakupił w Bułgarii faję wodną, więc postanowiliśmy ją wypróbować. Chłopaki zaczeli to podpalać, była zbita bo biedaczki nie mogli sobie dać rady, ale potem im się udało. :)
Była fajna, pierwszy raz to robiłam a było nawet dobre. Smakowało jak owocowe gumy orbit. ;p
Potem poszliśmy nad zalew normalnie szok, raz skoczyłam. ;p I tak sobie siedzieliśmy do późźźna. no więc ogólnie dzień udany. :)




piątek, 16 lipca 2010

13-13,07,10 Z Pyśką ;)

W niedzielę wieczorem przyjechała do mnie Patrycja, bo jej się judziło w domu. Ja też akurat nie miałam żadnych zajęć więc nie miałam nic przeciwko. Było fajnie ogólnie, nie nudziłyśmy się, łaziłyśmy po Zwierzyńcu, byłyśmy nad Stawami , nad zalewem, siedziałyśmy z Piotrkiem pod mostem i robiliśmy to co zawsze. ;) Byłyśmy na pizzy w Młynie i w upałku.
Pierwszy raz w tym roku spałyśmy na balkonie, było fajnie, kilka gwiazdek spadło, ale nie było tak jak kiedyś, w noc spadających meteorów. ok... Oj dużo rzeczy robiłyśmy ale nie chce mi się pisać. ;p